czwartek, 30 kwietnia 2015

Rozdział pierwszy.

*Hailey's POV* 

Jest późne popołudnie.Słoneczny dzień w Atlancie, a ja siedzę z moim najlepszym przyjacielem Justinem w pokoju. Głupek śmieje sie oglądając kolejny odcinek Roast na Comedy Central. Czy tylko ja uważam, że śmianie się z innych ludzi nie widząc swoich błędów jest głupie? Z resztą nie ważne. Wiem dlaczego to włączył, myślał, że będzie mnie to bawić. Nie Justin, nie bawi mnie to. Nie dość, że nie utrzymuje kontaktów z rodzicami odkąd wyrzucili mnie z domu, gdy im powiedziałam, że '' kocham inaczej'' , to teraz jeszcze straciłam kogoś kogo kochałam całym swoim sercem.

Swój homoseksualizm odkryłam kiedy pierwszy raz usłyszałam jak rodzice się kochają. Właściwie to ich nakryłam w wieku 12 lat. Kochali się dosyć brutalnie i nachalnie. Orgazmowe jęki i krzyki rozchodziły się po całym domu. Wtedy zdałam sobie sprawę, żę nigdy żaden facet nie wsadzi we mnie swojego członka. Rozumiem, że dzięki tej, jakże ważnej czynności robi się dzieci, ale mnie faceci nie podniecają tak jak dziewczyny. Dziewczyny, kobiety mają w sobie taką naturalną delikatność, a jednocześnie moc, która przyciąga. Naprawdę nie umiem tego opisać, ale kiedy patrzę na biust dziewczyny, na jej tyłek i na to wszystko co mnie z nią łączy, mam ochotę ją po prostu dotykać. Mężczyźni chcą tylko jednego. Chcą seksu, to oczywiste. Kobiety wręcz na odwrót. One potrzebują miłości i czułości. Dlatego zdecydowałam się na mieszkanie z Justinem, on mnie rozumiem, mimo, że jest, no wiecie- facetem. Od prawie 4 lat, mieszkamy w urządzonym przeze mnie mieszkaniu, które  w całości opłaca pan Jeremy Bieber. Jesteśmy mu za to ogromnie wdzięczni. Justin pracuje na magazynie, który należy do jego taty. Jeżeli słyszeliście o czymś takim jak Bieber's FOOD, czyli o zdrowej żywności, to wiedzccie, że pełnoprawnym spadkobiercą tego jest właśnie mój współlokator. Przyglądam mu się z profilu. Widzę, jak się chichra oglądając te idiotyzmy. A ja robię coś czego nienawidzę. Myślę o niej.


Gdyby odeszła ode mnie z powodu mojego wyglądu, czy ze względu na moją sytuację materialną, zrozumiałabym. 
Wszystko bym zrozumiała, gdyby nie to, że zdradziła mnie z facetem. 
Podkreślam z facetem. 
Obiecywała, ja pierdole. 
Nigdy nie dotknę faceta, przysięgam. 
Nie wierzcie ludziom, ludzie to kurwy.
Zobaczyłam ją mając niespełna 17 lat w Mc Donalds. Siedziała przy zjeżdżalni jedząc hamburgera i frytki. Kręcone blond włosy opadały jej na ramiona, a subtelny dekolt odsłaniał trochę za dużo, co bardzo mi się spodobało. Kiedy rozlał jej się ketchup na bluzkę, zaśmiałam się wyobrażając sobie jak zlizuje go z jej kształtnych piersi. Na samą myśl, wpatrzona w nią, oblizałam usta, a ona spojrzała na mnie swoimi szaro-niebieskimi oczami i uśmiechnęła się tak słodko, że na samą myśl robię się wilgotna.Bez wahania podeszłam do niej i podałam jej chusteczkę.
- Mam nadzieję, że poczęstujesz mnie frytką. - palnęłam to jak idiotka, robiąc się czerwona. Od samego początku działała na mnie tak, że zapominałam języka w gębie.
Ona znów się zaśmiała.Chryste ten śmiech to najcudowniejszy dźwięk na świecie. 
Będzie mi się śnił po nocach.
- Jasne. - podsunęła pudełko z frytkami- I jak ja to teraz zmyje? - jęknęła śliniąc chusteczkę i zaczęła wycierać kropelki ketchupu z jej białej bluzki.
To mnie tak bardzo ujęło. Ja na jej miejscu przejmowałabym się tym, żę nie mam ketchupu do frytek, a jej jedynym problemem było to jakich środków użyje, aby wymyć bluzkę.
- Jestem Gigi. - znów się uśmiechnęła- Gigi Hadis, która jest Ci wdzięczna za uratowanie życia.
- Hailey Baldwin. - odwzajemniłam uśmiech - To drobiazg.
Uśmiechnęłam się i w tamtej chwilii spojrzałam jej w oczy. Chciałam jej codziennie ratować życie, żeby tylko się tak uśmiechała.

- I znowu myślisz o niej.

Co? Och, to Justin patrzący na mnie tymi swoimi brązowymi ślepiami. Widzę końcowe napisy na Comedy Central i wzdycham ciężko.
- Musisz o niej zapomnieć. Hailey, to nie ma sensu.
- Co nie ma sensu? - wyłączam telewizor i kładę pilota na szafkę.
- Takie rozpamiętywanie. - wzdycha jak stary dziadek leżąc na brzuchu i wpatruje się we mnie.
- Boże Justin, przestań. Wcale o niej nie myślałam.
Kogo ja oszukuję? Gigi Hadid siedzi w mojej głowie 24 godziny na dobę. Myślę o niej wtedy kiedy nie powinnam o niej myśleć. Myślę o niej w kościele. Myślę o niej w sypialni. Myślę o niej przechodząc obok Mc Donalda. Myślę o nie kiedy się myję. Myślę o niej kiedy zasypiam. Zawsze będę o niej myśleć i zawsze ją będę kurwa kochać.
- Wiesz, że zasługujesz na kogoś lepszego. - mówi i cmoka mnie w ramię.
- Nie zaczynaj.
- Ja nadal uważam, że powinniśmy być razem.
Justin wybucha śmiechem i ja też zaczynam się śmiać. To głupie, ale ja wiem, że on mówi serio. Ten perfekcyjny brunet kocha się we mnie odkąd zobaczył mnie nagą w jeziorze. Uwaga, miałam 8 lat. Wywracam oczami. On jest kochany. Traktuje go jak brata. Jest ze mną zawsze kiedy go potrzebuje. Właśnie to sprawia, że kocham go najmocniej na świecie. To taki mój przydupasek. Zrobi mi śniadanie, zaniesie do łazienki i co miesiąc, kiedy mam okres kupuje mi ogromną paczkę żelków.
- Musisz zacząć wszystko od nowa.
- Daj już spokój, proszę cię.
- Teraz kiedy ja będę miał kogoś, ty musisz sobie kogoś znaleźć. 
- Słucham? - unoszę brwi i czuję jak robi mi się słabo.
- Mam kogoś, Hailey. - wzdycha i spuszcza wzrok.
Jest tchórzem, bo nawet nie patrzy mi w oczy. Zaraz.. jak to? Justin ma dziewczynę?
- Nie mogę na Ciebie czekać całą wieczność.- wstaje z łóżka i poprawia swoją grzywkę.
- Ale.. Justin, przecież ty wiesz, że ja i tak...
- Tak Hailey, wiem. Wiem, że jesteś lesbijką. Nie przeszkadza mi to, ale po prostu się zakochałem.
Przecieram twarz dłońmi. Nie wiem dlaczego to mnie tak bardzo zabolało. Po prostu przed oczami przeleciało mi tysiące wspomnień z Biebsem. To jak się upił i parodiował nagi po mieszkaniu udając supermena. Albo jak masował mi brzuch, kiedy dostałam pierwszego okresu. Albo jak mnie tulił i całował, po moim rozstaniu z nią.
- Nic nie mówiłeś..- szepnęłam.
- Zakochałem się w osobie płci przeciwnej. Nie zrozumiesz tego. - powiedział i bez słowa wyszedł z mojego pokoju.
Poczułam się tak, jakby uderzył mnie w twarz. Jesteśmy przyjaciółmi ponad 10 lat, a on nie raczył mi powiedzieć, że się zakochał? Jak mógł powiedzieć, że tego nie zrozumiem? Miłość, to miłość Bieber. Zaczynam płakać przytłoczona całym, swoim beznadziejnym życiem. Tulę się do swojej poduszki przesiąkniętej jego zapachem i zasypiam zdając sobie sprawę, że Justin nigdy mnie nie kochał.


Nareszcie jest PIERWSZY ROZDZIAŁ #WITB. Bardzo przepraszam, że nie ma szablonu. Moja szabloniarka pisze maturę, więc trzymam za nią kciuki.
To moje pierwsze oficjalne fanfiction, mam nadzieję, że was nie zawiodę. 
Proszę, abyście zajrzeli we wszystkie zakładki, a szczególnie ZWIASTUN i INFORMOWANI, gdzie musicie się wpisać abym poinformowała was o kolejnych rozdziałach. Zostawiajcie komentarze, nawet negatywne.

(Jeżeli korzystasz z komputera to wszystkie komentarze zobaczysz i dodasz klikając na górze)
PS. Będzie tylko lepiej, a rozdziały będą coraz dłuższe.
Dziękuje swoim wspierakom :>

@BizzleHeros