poniedziałek, 22 czerwca 2015

Rozdział szósty

*Hailey's POV*
Przyrzekam, że wściekła twarz Justina jest jedną z moich ulubionych. Wkłada tyle siły, aby wykrzywić swoją twarz do granic możliwości. Nie ukrywam, ogromnie mnie to śmieszy. O co On się tak zdenerwował? O to, że jego dziewczyna zrobiła sobie ze mną zdjęcie? Wzięła mój numer telefonu? Chryste, Bieber jakby mnie złapała bezwstydnie za dupę, pocałowała przy Tobie albo co najmniej zrobiła mi dobrze pod stołem, to bym cię zrozumiała. A teraz odstawiasz szopkę. Patrzę na niego i prycham pod nosem.
- O co Ci znowu chodzi?
- Mi? - wykrzyczał - To ty pchasz się do Phoebe,narzucasz się jej, jak jakaś.. - pokręcił głową.
- Jak kto? Powiedz mi, proszę bardzo aż nie mogę się doczekać.
Nie wytrzymuje i wstaję, jednocześnie będąc z nim twarzą w twarz. Jego klatka piersiowa unosi się i opada w bardzo szybki sposób. Czuję jego przyspieszony oddech na swoim nosie. Zawsze byłam od niego niższa i to irytujące. Kiedy Justin stał w kolejce po wzrost, ja stałam po inteligencję. 
- No mów!- krzyknęłam widząc jak nie może zebrać się w sobie.
- Zachowujesz się jak dziwka! - wysyczał, patrząc w moje oczy.
Unoszę brwi i z wrażenia siadam, a właściwie opadam na łóżko, stojące tuż za mną. Gdyby nie ono, zapewne osunęłabym się na podłogę. Dziwka.. Nazwał mnie kobietą lekkich obyczajów.Nie mogę w to uwierzyć. Przełykam głęboko ślinę, czując jak moje serce bije mi o wiele za szybko. Justin chyba żałuje tego co powiedział, bo przykuca przy mnie.
- Hailey.. ja nie... przepraszam...
- Nie dotykaj mnie. - wychrypiałam.- Wyjdź.
- Hails..
- Wypierdalaj stąd!- krzyczę.
Złapał mnie za kolano przez co wkurwiam się jeszcze bardziej. Od pewnego czasu zaczęłam nienawidzić męskiego dotyku. Tych dużych dłoni.. Kiedy jakiś facet mnie dotknie, nawet przypadkiem jako przechodzień na ulicy, staję nieruchomo i mam ochotę zapaść się pod ziemię. Taki ktoś, rodzaju męskiego zaburza moją przestrzeń osobistą. Tak też jest teraz. Swoją, o wiele większą dłonią od mojej, obejmuje całe kolano. Zbieram się w sobie i z całej siły, swoją płaską dłonią uderzam go w jego policzek. Usłyszałam jak cicho syknął przez co czuję się choć trochę silniejsza.
- Nigdy więcej mnie nie dotykaj.- wysyczałam przez zęby.
Przygryzam wargę próbując się nie rozpłakać.Pierwszy raz go uderzyłam, ale wcale nie żałuje. Przeszedł samego siebie i powinnam skopać mu jaja. Widzę jak wstaję i ze spuszczoną głową opuszcza mój pokój. Justin delikatnie zamknął moje drzwi, które następnie zamykam na klucz. Czuję się taka słaba, bezsilna. Bez niego jestem jak Małgosia bez Jasia, jak Mary- Kate Olsen bez Ashley Olsen. Sama. Najzwyczajniej w świecie sama. Sądziłam, że on mnie zrozumie. Liczyłam na jego akceptację. Owszem było tak, nie zaprzeczę. Kiedy byłam z nią ( jej imienia nadal nie wymawiam) tolerował każdy mój ruch. Tak wiele się zmieniło, on się zmienił. Może Phoebe jest nie tolerancyjna i teraz próbuje przekabacić na swoją stronę? Nie zdawałam sobie sprawy, że przecież on zmienił otoczenie. Odseparował się ode mnie i zaczął widzieć we mnie wroga. Przytulam się do poduszki i wzdycham głęboko. O nie, Tonkin, przyjaciółkami to my nie będziemy.


*Justin's POV*

Staję przed lustrem w łazience i zerkam na swój czerwony policzek. Hailey musiała być wściekła, bo uderzyła mnie z takim impetem jakby wsadziła w swoją dłoń wszystkie swoje negatywne wspomnienia.Nie codziennie ktoś nazywa cię dziwą. Nie wiem co we mnie wstąpiło. Chyba mi się należało.. Sam nie wiem.. Może przegiąłem, ale ona też nie jest bez winy. Kleiła się do Phoebe, narzucała się jej. Jeżeli ona tak bardzo potrzebuje damskiego towarzystwa, rozrywkę zapewni jej tylko klub go-go dla lesbijek. Teraz to ja potrzebuje odpoczynku, odskoczni od tych problemów. Przyznam, trochę krucho u mnie z kasą. Firma taty zarabia coraz mniej. Jak tak dalej pójdzie to popadnie w długi, a odziedziczy to koleś, który dostaje w twarz od baby. Zajebiście. Rozbieram się i zmęczony emocjami całego dnia, a właściwie wieczoru wchodzę pod prysznic. Gdyby woda mogła zmyć ból, to już dawno zbankrutowałbym na rachunkach za wodę. Przykro mi, że to się tak wszystko potoczyło. Hails powinna być z Gigi, powinny siedzieć na kanapie, a ja powinien słyszeć ich chichot w swoim pokoju. Powinienem teraz słyszeć, jak obydwie dochodzą jęcząc i krzycząc na całe mieszkanie. Kręce głową i zakręcam wodę. Okrywam się ręcznikiem, który prócz Phoebe, służy mi za misia do przytulania. Ubieram bokserki, chwytam reszte ubrań i jak to mam w zwyczaju, trzącham je mając nadzieję, że wypadną mi ostatnie drobniaki. Z kieszeni wypada jedynie paragon. Wrzucę ubrania do prania i podnoszę papierek z ziemi. '' Paryż, czeka na Was''. Och, miasto zakochanych...


- Płaci pan czy będzie się pan tak zastanawiał godzinami? 
Ze wspomnień wyrywa mnie kasjerka, która wpatruje się we mnie. Patrzę na to co trzymam w ręku i automatycznie śmieję się pod nosem. Moje spojrzenie zatrzymało się na paczce prezerwatyw. Widzę rumieńce starszej kasjerki i wywracam oczami.Na znak, że przyszedłem tutaj na zakupy, wykładam swoje produkty na ladę, wraz z prezerwatywami, oczywiście.Po chwilii, zapakowane rzeczy chowam w reklamówki i wyciągam pieniądze żeby zapłacić. Zarumieniona kobieta oddaje mi resztę i paragon. 
- A co to jest?- pytam patrząc na jakiś kod pod ceną.
- To pański numer w konkursie - unoszę brwi na co kobieta mówi dalej- do wygrania są cenne nagrody, między innymi wyjazd dla dwóch osób do Paryża,miasta zakochanych.
Kobieta wycedziła formułkę, uśmiechnąłem się słabo, że raczyła mi powiedzieć o co chodzi i wychodzę ze sklepu. 

Wychodzę z łazienki, z paragonem w ręku i wchodzę do swojego pokoju. Nigdy nie miałem szczęścia do gier a co dopiero loterii. Może jestem głupi, ale zawsze próbuje. Hailey się tak modli i modli, a same nieszczęścia ją spotykają. Sięgam po telefon i według instrukcji na papierku, wysyłam smsa, rejestrując swój kod w konkursie. Paryż, wow zabrałbym ją w tyle miejsc. Po kilku minutach dostaje zwrotną wiadomość.




'' Dziękujemy za udział w naszej loterii! Los się do Ciebie uśmiechnął. Zapraszamy Ciebie i Twoją wybrankę po odbiór biletów w sklepie, w którym dostałeś kupon. Paryż czeka :) '' 


*Hailey's POV*
Udało mi się przysnąć, chociaż na chwilę. Ze snu wyrwały mnie okrzyki Justina. Wstaję i lekko otwieram drzwi na przedpokój. Mój współlokator nie ma zwyczaju zamykania drzwi, więc udaje mi się podsłuchać jak gada przez telefon. Nie trudno domyślić się z kim.
- Kochanie! Wygrałem bilet do Paryża dla dwóch osób... No tak, udało mi się.. Wyjeżdżamy.. Musimy odebrać bilet i Francja na nas czeka.. Nie płacz słońce.. Widzisz jakiego masz szczęściarza??... Nareszcie odetniemy się od tych wszystkich problemów.
Na słowo problem,  z powrotem zamykam drzwi. Nareszcie odetniemy się od tych wszystkich problemów. Nie trudno się domyślić, kto jest tym problemem. Prycham pod nosem. Bieber, ty pieprzony homofobie. Uważaj, bo ten plask był tylko rozgrzewką.



SZÓSTY ROZDZIAŁ #WORSHIPff !

Przepraszam, że tak długo czekaliście. 
Trzecia gimnazjum dała mi się we znaki. 
Obiecuje, że was nie zawiodę.
Koniecznie skomentujcie.
Jeżeli korzystasz z komputera, wszystkie komentarze dodasz i zobaczysz klikając na górze.

Proszę, abyście po lewej stronie zagłosowali na moje fanfiction.
Aby było więcej głosów, można głosować z różnych przeglądarek jak i z telefonu. 
Tweetujcie z hasztagiem #WORSHIPff.

@BizzleHeros






















10 komentarzy:

  1. Justin zdecydowanie przesadził, no ale cóż. Rozdział mi się podoba, chociaż muszę przyznać, że nie dzieje się aż tak wiele :) czekam na kolejny! // @bizztario

    OdpowiedzUsuń
  2. Robi się coraz ciekawiej :D Justin mnie wkurza -.- ale poza tym jest idealnie xx
    @69_with_batman

    OdpowiedzUsuń
  3. rozdział mi się podoba,ale jest zdecydowanie za krótki,czekam na dalsze losy Hailey i Justina. (muszę przyznać,że Justin mnie wkurza,co jest dosyć dziwne haha) Julcia x

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeśli mam być szczera, to fabuła ogólnie jeat fajna, ale brak opisow i to, ze wszystko dzieje się tak szybko...
    To wszystko osłabia ogólne wrażenie.

    I jeszcze błędy- przeczytaj kilka razy, czy nie zgubiłaś gdzieś ę (albo przecinka,) a później dodaj.

    Nie chcę, żebyś odebrała to jako wytykanie błędów i czepianie się... po prostu ta fabuła zasługuje na lepsze opracowanie. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak mi sie smutno zrobilo gdy czytalam ten rozdzial, bo mi szkoda Hailey no :( @bieberrplanet

    OdpowiedzUsuń
  6. troche mało sie działo to mam nadzieję że w następnym będzie wielkie boom! 😂 /@clv8d

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialne!! Do następnego <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział idealny! Jestem cholernie ciekawa co wydarzy się w następnym.

    OdpowiedzUsuń