*Justin’s
POV*
Słyszałem
jej płacz. Ryczała chyba z pół nocy. To nie moja wina. Nie chciałem złamać jej
serca. Przecież kurwa, Hailey jest homo. Nie wiem czemu to tak na nią
zadziałało. Okej, jesteśmy przyjaciółmi 12-13 lat, ale powinna się cieszyć, że układam
sobie życie. Nie jestem fanem związków, chociaż mam 21 lat. Najwyższa pora bym
dorosnął, założył rodzinę. Nie powiem, wkurwia mnie też gadanie mojej mamy, że
chce już wnuki i synową. Tylko teraz martwię się o Hails. Jest w naprawdę ciężkim
stanie. Rozstanie z Gigi zabiło ją. Były ze sobą 2,5 roku. Mój najdłuższy
związek trwał 3 miesiące. Podziwiałem je. Mimo krzywych spojrzeń ludzi,
trzymały się publicznie za ręce, całowały i bezwstydnie łapały za dupę albo
cycki. A teraz? Chryste, teraz Hailey potrafi ubrać się na czarno i płakać cały
dzień. Traktuje to rozstanie jak żałobę, jak coś w rodzaju śmierci bliskiej
osoby. To nie jest normalne. Nigdy jej takiej nie widziałem. Przeszliśmy bardzo
dużo. Najgorzej wspominam, kiedy państwo Baldwin wyrzucili ją z domu, miała 16
lat przyszła do mnie i zamiast płakać, powiedziała:
- Nie wiem,
jak to kurwa zrobisz, ale masz ze mną kurwa zamieszkać.
Pomińmy to,
że wcześniej wypiła kilka mocnych drinków. Zrobiłem to dla niej. Mieszkamy
razem. Jesteśmy nie rozłączni. Wszystko robimy razem. Jest dla mnie kimś
ważnym, ale.. nie najważniejszym. Okej, to ona trzymała mnie za rękę, kiedy
robiłem sobie pierwszy tatuaż. To ona była przy mnie kiedy miałem pierwszy
wzwód. Co z tego, że to było gdy wyszła naga z pod prysznica. Jest dla mnie jak
siostra, której nigdy nie miałem. Zakochałem się i ona musi to zrozumieć. Musi
wbić sobie do tej swojej głowy, że ja Justin Bieber mam dziewczynę, którą kocham.
O 7 rano
wstaję i idę do kuchni zrobić sobie mocną kawę. Myślałem całą noc, co teraz
będzie. Czy Hailey zrozumie, że będzie musiała mnie z kimś dzielić?
Gdy wstawiam
wodę w czajniku, słyszę jej kroki. Wzdycham ciężko, wiedząc co mnie czeka.
-Hej.-
odwracam się i widzę uśmiechniętą Hailey.
Przez te
wszystkie lata naszej przyjaźni nauczyłem się tego, że jeżeli ktoś wieczorem
płacze a rano się uśmiecha to albo w nocy przeżył orgazm swojego życia lub
udaje, że wszystko jest okej. Pierwsza opcja odpadła, przecież bym słyszał jak się z kimś seksuje albo używa
sztucznych kolegów.
- Zrobisz mi
herbaty? - pyta siadając na stołku.
- Mhm, jak
sie czujesz? - pytam i w jednej sekundzie wiem, że to było głupie pytanie.
- Super a
Ty? - uśmiecha się ironicznie.
- Hailey, ja
przepraszam, ze ci nie powiedziałem. Tyle nie fajnych rzeczy się ostatnio wydarzyło.
- zająknąłem się wiedząc, że to Jej życie się zmieniło.
Czajnik się
wyłączył, zalewam jej herbaty i zaparzam tak jak lubi. Nie słodzę jej, ale za
to sobie dwie łyżeczki. Nastaję ta niezręczna cisza, której osobiście
nienawidzę. Siadam naprzeciwko niej, widząc jak nagle jest wpatrzona w swój
kubek. Upija łyk i patrzy mi prosto w oczy.
- Poznam ją?
- pyta mnie nagle.
Przełykam
głęboko ślinę. To wkurwiające, ale nie wiem co jej odpowiedzieć.
- Nie
wiem..- odpowiadam zmieszany.
- Jak to nie
wiesz? – oddycha szybciej, przez co czuję jej zdenerwowanie.
- A jak.. to
głupie ale.. - patrzę jej w oczy i wytrzymuje jej twarde, pełne bólu spojrzenie
- jak ona Ci się spodoba? Jak się w niej zakochasz?
Wydusiłem to
z siebie. Bałem się, oczywiście że się tego bałem. Moja przyjaciółka to górna
półka dla każdego faceta jak i kobiety. Ma świetną figurę, o której niektóre
dziewczyny mogą sobie tylko pomarzyć. Posiada taki błysk w oku. Nie da się na
nią nie zwrócić uwagi.
- Słucham? –
unosi brwi będąc coraz bardziej wściekłą.
- Obiecaj
mi, że moja dziewczyna będzie tylko moją dziewczyną.
Widzę jak
zaciska zęby. Jest wściekła, ale oczekiwała szczerości. Wiem, że może mieć każdego i każdą.
-
Obiecujesz? - pytam wystawiając mały paluszek.
Wpatruje się
we mnie. Mam wrażenie, że ta chwila się ciągnie i ciągnie.
- Obiecuje.
- zahacza swoim, drobnym paluszkiem o mój.
Jestem
trochę babski, ale te całe pinky promise jest dla mnie jak TAK wypowiedziane na ołtarzu.
*Hailey’s
POV*
Justin
wyszedł już do pracy, zostawiając mnie samą w naszym mieszkaniu. Leżę na łóżku
wpatrzona w sufit i zastanawiam się co zrobić ze swoim życiem. Poranna rozmowa
z Justinem była koszmarna. Mój przyjaciel myśli, że poderwę mu dziewczynę.
Przyznam, trochę mnie to zabolało. To tak samo jakby myślał, że nie mam serca.
Moje serce zostało zranione, złamane i poharatane wszyscy wiemy przez kogo. Wzdycham,
zerkając na zegarek, jest dopiero parę minut po ósmej, ale jest takie miejsce,
które zawsze jest otwarte.
Ubrana w moje
najwygodniejsze czarne rurki wraz z
topem przykrytym marynarką, siedzę w ostatniej ławce w kościele. Poranna Msza
dobiega końca, a ja wpatruje się w obrazy przedstawiające Drogę Krzyżową
Jezusa. Zastanawiam się ile ja jeszcze muszę wycierpieć, żeby wszystko było tak
jak chce. Chce być szczęśliwa. Ale jak mam się cieszyć życiem, jeżeli jestem
inna? Moi rodzice mnie wyrzucili wręcz się mnie wyparli, osoba, którą kochałam,
zostawiła a najlepszy przyjaciel, o ile
jeszcze mogę go tak nazwać, oddala się ode mnie. Przyklękam i patrząc się na
ołtarz szepcze cicho:
- Panie
Boże, urodziłam się chora, widzę to. Jestem inna, może gorsza, może wyjątkowa.
Pokochałam to , wiesz? Pokochałam swoją
inność. Było ciężko, bardzo ciężko. Wiem, że masz plan na moje życie. Tylko
musisz wiedzieć, że moja cierpliwość się kończy. Błagam Cię, postaw na mojej
drodze kogoś, kto mnie uratuje.
Wolnym
krokiem wracam do domu. Wybrałam inną, ale dobrze znaną mi drogę. Staję i
przyglądam się dobrze znanemu budynkowi. Gdybym mogła cofnąć czas, nigdy nie
wróciłabym do tamtego, sobotniego wieczoru.
~
Z Gigi
miałyśmy taki zwyczaj, że sobotni wieczór był tylko dla nas. Zostawiałyśmy
wszystko i szłyśmy na plenerowy wieczór filmowy. Szłam do swojej dziewczyny
ubrana tak jak mnie lubiła. Mała czarna ledwo co przykrywająca stringi oraz
brak stanika sprawiał, że w oczach mojej miłości za każdym razem pojawiały się
ogniki. Nienawidzę szpilek, więc tamtego wieczoru miałam trampki i
dosyć lekki makijaż. Nie lubię się malować, ale wtedy coś mnie podkusiło by
zrobić delikatne kreski, rzęsy wydłużyć tuszem a usta posmarować pomadką.
Stanęłam przed Jej domem. Światło paliło się w sypialni, więc byłam pewna że
się stroi dla mnie. Chciałam ją zobaczyć nagą. To była rzecz o
której nieustannie śniłam i marzyłam. Drzwi do domu były otwarte. Bez wahania
weszłam i podreptałam na górę. Nagle usłyszałam jęki i krzyki. Bałam się o nią.
Przez głowę przechodziły mi różne myśli. Wyobrażałam sobie jak leży,
przywiązana do łóżka a jakiś złodziej okrada jej sypialnię pełną wartościowego
gówna. Wsparta swoją odwagą, otworzyłam drzwi do sypialni. To co zobaczyłam
było najokropniejszą i najobrzydliwszą rzeczą na świecie. Moja partnerka leżała
na łóżku rozkraczona z fiutem w swojej cipie. Do oczu naszły mi łzy. Blondyn
spojrzał na mnie a potem na Gigi. Patrzyłam jej w oczy. Nie zobaczyłam tam
współczucia, żalu czy skruchy. W jej oczach zobaczyłam satysfakcję. Jakby
chciała, żebym to zobaczyła. Blondyn raczył wyjąć swoją pałę z miejsca, które
należało tylko i wyłącznie do mnie. Założył bokserki i co mnie jeszcze bardziej
rozdrażniło nie miał zamiaru wyjść. Hadid leżała naga na łóżku. Rozpraszało
mnie to, a ona doskonale to wiedziała. O, jakże żałowałam, że nie założyłam
wtedy szpilek. Najpierw wylądowałyby w jego dupie a później w jej oczach. W
oczach, które patrzyły na mnie z pogardą. Stałam tam zapłakana przez
kilka-kilkanaście minut. Czekałam, aż coś powie. Aż zacznie się tłumaczyć, że
to nie tak, że to wszystko jest jedną, wielką pomyłką. Ale ona tylko leżała.
Nic nie mogła, a może nie chciała zrobić. Poddałam się, zaryczana wybiegłam z
jej domu.
I tak oto
mój 30-sto mięsięczny związek zakończył się w ciągu kilkunastu minut. Później,
ona nawet nie dała znaku życia. Ja przestałam do niej dzwonić, pisać, ale nie przestałam
o niej myśleć. Od tamtej pory minęło 246 dni. Nigdy jej już nie widziałam.
Nigdy już nie zobaczę podniecenia w jej oczach. Nigdy nie usłyszę jej śmiechu. Nigdy już jej nie dotknę.
~
Jak
wspominam te wieczory filmowe w plenerze, myślę, że to było zabawne. Wszędzie
były pary heteroseksualne, a wśród nich takie rodzyneczki jak my. Kiedyś
myślałam, że faktycznie jesteśmy tymi rodzynkami,
dziś wiem, że byłyśmy czarnymi owcami.
DRUGI ROZDZIAŁ #WITB.
Dziękuje za wszystkie komentarze pod rozdziałem pierwszym.
Wszystkie uwagi biorę do serca. Namawiam was do zajrzenia we wszystkie zakładki.
Mam nadzieję, że będę was pozytywnie zaskakiwać.
Dziękuje, że jesteście. Koniecznie skomentujcie.
PS. Jeżeli zmieniacie user, a jesteście wpisani w zakładce INFORMOWANI ze starym userem - powiadomcie mnie o tym.
(Jeżeli korzystasz z komputera to wszystkie komentarze zobaczysz i dodasz klikając na górze)
@BizzleHeros